17 września 2015
Czy sejmowa komisja zdrowia zdąży rozpatrzyć kluczowy projekt dla telemedycyny?
Bez nowelizacji ustawy o systemie informacji nie będzie podstaw prawnych do wprowadzenia m.in.: e-recepty, e-zlecenia, e-skierowania, elektronicznej dokumentacji medycznej, internetowego konta pacjenta, e-zwolnień, deklaracji wyboru lekarza, dostępu do wyników badań. Polska musi się z tym uporać do połowy grudnia, w przeciwnym razie straci miliony z unijnych dotacji, przeznaczone na projekty informatyzacji w ochronie zdrowia. Tymczasem są problemy z projektem.
Nie dość, że trafił do sejmu z dużym opóźnieniem, to jeszcze komisja zdrowia na piątkowym posiedzeniu nie zajęła w tej sprawie stanowiska. Posłom przedstawiono projekt odbiegający od pierwotnej wersji i to w tak znaczący sposób, że specjaliści od informatyki (którzy brali udział w pracach nad projektem), nie zostawili na nim suchej nitki.
-Specjaliści zarzucali m.in., że z projektu usunięto regulacje związane z Kartą Ubezpieczenia Zdrowotnego i Kartą Specjalisty Medycznego – wyjaśnia ekspert Porozumienia Zielonogórskiego Joanna Zabielska-Cieciuch. – A przecież miały one służyć identyfikacji pacjenta i personelu medycznego. Informatycy zarzucali, że zmiany wprowadzone jako autopoprawki resortu zdrowia zagrażają bezpieczeństwu danych medycznych.
Według obecnej propozycji uwierzytelnianie podpisu lekarza miałoby się odbywać za pomocą kwalifikowanego certyfikatu ( co wiąże się z dodatkowymi dużymi kosztami) lub za pośrednictwem platformy e-PUAP.
-Podczas każdej autoryzacji w e-PUAP otrzymuje się smsem specjalny kod – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch. – Sama korzystam z tego rozwiązania, ale sporadycznie. Nie wyobrażam sobie tego narzędzia w codziennej pracy lekarza rodzinnego. Rocznie mamy ok. 150 mln wizyt, wypisujemy ok. 400 mln recept, niejednokrotnie po kilka w czasie jednej wizyty pacjenta. A są jeszcze zwolnienia, różnego rodzaju zaświadczenia, itp. Jeśli wystawienie jakiegokolwiek druku miałoby się wiązać z przekazywaniem i wpisywaniem kodów, to byłaby sytuacja absurdalna.
Ekspert PZ ma także wątpliwości, czy sejm zdąży przyjąć tę ważną ustawę przed końcem kadencji. Dokument dotyczy wysokospecjalistycznych kwestii, liczy blisko 300 stron, a załączniki do projektu są równie obszerne. Komisja zdrowia uznała, że projekt po uwagach informatyków wymaga jeszcze dodatkowych analiz, a czasu zostało naprawdę niewiele. Jeśli jednak na szali znajdzie się groźba utraty unijnych dotacji, to może się zdarzyć, że powstanie kolejny bubel prawny, tworzony w pośpiechu i chaosie, który na długo będzie utrudniał pracę lekarza.